piątek, 5 września 2014

It's time to say hello

Cześć!

Mam na imię Justyna i jestem mamą sześciomiesięcznego Stasieńka. Stworzyłam tego bloga przede wszystkim dla swoich bliskich, rodziny i przyjaciół, a także dla wszystkich młodych i niedoświadczonych mam, które uczą się na błędach i mają po dziurki w nosie "życzliwych" oraz "fachowych" porad na forach internetowych bądź w grupach dyskusyjnych na FB.

Jakiś czas temu dołączyłam do kilku wyżej wspomnianych grup dyskusyjnych na FB i oniemiałam. Wszechobecna krytyka, sarkazm, brak rzeczowej dyskusji, a nawet jeśli pojawiały się konkretne argumenty broniące jakieś tezy, to były one tak emocjonalnie naładowane, że i tak zaraz pojawiał się konflikt między obecnymi na forum matkami. I tu właśnie chciałabym się zatrzymać. Obecne na forum MATKI. Kobiety, które urodziły dzieci, chcące dla nich wszystkiego co najlepsze, pragnące wychować je na zdrowych, mądrych, szczęśliwych dorosłych ludzi. I jaki dają im przykład? Wystarczy przeanalizować kilka wpisów by zrozumieć, że paradoks i hipokryzja są tam wszechobecne. Bo jak można wychować mądrego człowieka jeśli od małego będzie mu się wpajało, że ludzi o odmiennych poglądach należy mieszać z błotem i kneblować jeśli ma za dużo do powiedzenia?

Najbardziej żenujące są dyskusje dotyczące karmienia dzieci. Syna karmię piersią, więc fora na których się udzielałam dotyczyły tego właśnie tematu. Nie ukrywam, że nie zaliczam się do bardzo ambitnych matek, które całą ciąże studiują poradniki dotyczące żywienia dzieci, więc dużo się dowiedziałam od innych mam z grup dyskusyjnych. Wszystko to co tam przeczytałam, przeanalizował pod kątem swojego stylu życia, swoich przekonań, charakteru i temperamentu synka i tak dalej. Jestem zadowolona, że dołączyłam do grona matek karmiących piersią, ale nie spodobało mi się w jakiej atmosferze przekazywane są informacje. Niektóre z mam są na tyle nieprzyjazne w swoich wypowiedziach, że te mniej doświadczone matki boją się zadać pytanie by nie zostać osądzone. Prosty przykład. Jakiś czas temu, kiedy Staś zbliżał się do ukończenia szóstego miesiąca życia, a tym samym nadchodził dzień rozszerzenia diety, zadałam pytanie w jaki najlepiej ugryźć temat. Opracowała własny schemat i chciałam dowiedzieć się co na ten temat myślą inne cyc-matki. Byłam zadowolona z przygotowanego planu, jednak szybko zostałam sprowadzona na ziemię. I nie byłoby w tym nic złego, bo przecież jestem młodą mamą, mam dopiero dwadzieścia pięć lat, pierwsze dziecko i pytam, bo mam wątpliwości. Gdybym była pewna swego z nikim bym się nie konsultowała tylko zrobiła to co uważam za słuszne. Od dziewczyn z grupy dowiedziałam się, że źle wszystko zaplanowałam i przygotowany przeze mnie schemat doprowadzi do tego, że synek za miesiąc odrzuci pierś, bo będę faszerowała go innym jedzeniem. Poza tym ton wypowiedzi wyrazie sugerował, że jestem niedouczona, a moje dziecko jest poszkodowane i należy mu się współczucie, że posiada tak ograniczoną matkę. Od tamtej pory zaprzestałam udzielania się na tego typu forach, choć nie opuściłam ich i wciąż widzę, jak matki, które powinny być dla siebie wsparciem, obrzucają się błotem i oskarżeniami.

Zdecydowałam się na pisanie bloga, ponieważ lubię dzielić się swoimi przemyśleniami i może akurat znajdzie się ktoś kto ma podobne zdanie w poruszanych przeze mnie kwestiach, a nawet jeśli ma inne, to jest po prostu ciekaw odmiennych opinii. Na blogu będę pisała przede wszystkim o kwestiach związanych z dziećmi i macierzyństwem. Z chęcią podzielę się swoimi pomysłami na zabawę z dzieckiem, opowiem o polecanych przeze mnie książkach dla mamy i dziecka, zabawkach, ubrankach i tak dalej. Bez oceniania innych matek, bez narzucania swojej opinii. 

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz