poniedziałek, 9 lutego 2015

Zabawki - mniej znaczy więcej!

Pierwsze urodziny Stasia zbliżają się wielkimi krokami! Gadżety na "pierwsze pirackie party u Stacha" spokojnie czekają na wielki dzień, którego ja, jako mamuśka solenizanta, nie mogę się już doczekać! Bo urodziny to przecież świetna okazja do spotkania z najbliższymi, zjedzenia różnych pyszności, w tym tortu,  zabawy i radości, a także otrzymywania prezentów! A w prezentach? Zabawki. I dzisiaj właśnie chciałabym się skupić na temacie zabawek, tak często ofiarowywanych dzieciom przy różnych okazjach. 

źródło: e-kobieca.pl

Każdy z nas lubi otrzymywać prezenty, a dzieciaki wręcz to uwielbiają. Nie znam malucha, który nie wyczekiwałoby dnia urodzin, świąt czy dnia dziecka. Prezenty sprawiają dużo radości, są przejawem miłości, sympatii i pamięci o bliskiej osobie. Wręczanie prezentów dzieciom to czysta przyjemność - kogo bowiem nie rozczulają szczere i spontaniczne okrzyki zachwytu i uśmiech od ucha do ucha? Osobiście uwielbiam sprawiać dzieciom prezenty, szczególnie te drobne i bez okazji. Uważam jednak, że we wszystkim należy zachować umiar - zarówno w częstotliwości, jaki i "okazałości" prezentów. 

Urodziny Stasia wypadają niespełna dwa miesiące po świętach, podczas których synek został po prostu obsypany prezentami (pisałam o tym tutaj). Nie ma w tym nic złego, święta to czas, w którym my rodzice (a także dziadkowie, wujostwo i w ogóle wszyscy bliscy) możemy zaszaleć w sklepie z zabawkami i niejednokrotnie puścić wodze naszej fantazji. W końcu my też bawimy się tymi zabawkami z naszymi pociechami, więc muszą one cieszyć zarówno maluchy, jak i nas. Musimy jednak pamiętać o tym, że zbyt duża ilość zabawek, a zwłaszcza tych plastikowych, świecących, grających, tańczących i nie wiadomo co jeszcze robiących, nie jest dobra dla naszego dziecka. Nie będę się tutaj wymądrzać na ten temat, bo nie jest to moja rola. Zachęcam Was jednak do poczytania trochę na ten temat - między innymi tutaj.  Mnie do zmiany nastawienia do ilości zabawek skłoniły właśnie święta, a właściwie powrót do domu z połową bagażnika zajętą przez Staśkowe prezenty, a także wizyta w kilku dziecięcych pokoikach, w których półki uginały się od ilości zabawek. Ponadto z tego co przeczytałam i z tego co zauważyłam, dzieci mające zbyt dużo zabawek często nie potrafią się samodzielnie bawić i skoncentrować dłużej na jednej zabawce, nic nie jest w stanie ich na dłużej zainteresować, mają mniej rozwiniętą wyobraźnię i często pojawia się u nich mocno roszczeniowa postawa. Więcej możecie przeczytać na BlogOjciec
Zmieniłam więc swoje podejście do kupowania Stasiowi zabawek. Na chwilę obecną synek ma tak dużo interaktywnych zabawek, że kolejna z pewnością nie będzie mu potrzebna przez długi czas. Chcę również ograniczyć ilość plastikowych i nazbyt pstrokatych zabawek w pokoiku Stacha. Jestem minimalistką, nie lubię się otaczać zbyt dużą liczbą rzeczy (nie dotyczy książek!), uwielbiam prostot, jasne i stonowane kolory zarówno w pomieszczeniach, jak i rzeczach codziennego użytku. Nie oznacza to, że przestanę w ogóle kupować dziecku zabawki bądź też odmawiać przyjęcia jakichkolwiek prezentów! Poszperałam trochę w internecie i znalazłam kilka rzeczy/zabawek, które z pewnością zakupię dla Stasia na najbliższe okazje. Oto one: 

źródło: ikea.com
źródło: bumzabawki.pl
 źródło: drewniaczek.eu
źródło: lego.com
Moim celem jest wyposażenia Stasia w takie zabawki, które pozwolą mu rozwinąć wyobraźnie, rozwinąć umiejętności manualne, kreatywne myślenie a także uwrażliwią na wygląd zabawki. Nie przemawiają do mnie warkoczące śmieciary z plastiku w krzykliwych kolorach. Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, że nie uchronię synka przed wpływem otoczenia i takie zabawki będą się pojawiały w naszym domu - wystarczy, że maluch pójdzie do przedszkola czy kolegi i tam będzie miał styczność z innymi rzeczami. Poza tym wyjście do sklepu, gdzie półki uginają się od zabawek, również nie będzie mi tego ułatwiało. Ale będę się strać. Wierzę w to, że nawet najmniejsze rzeczy mają wpływ na wychowanie dziecka i staram się póki co trzymać zasad wychowania, które sama sobie wyznaczyłam. I jak na razie skutki są bardzo zadowalające. 
 A pokoik Stasia wolałabym widzieć tak: 

źródło: pinterest.com
A nie tak: 
źródło: babyonline.pl
Pozdrawiam! 


1 komentarz: