poniedziałek, 7 marca 2016

Nie zabieraj dziecka do centrum handlowego!

Dzisiejszy post związany jest z tematem dosyć oklepanym i pewnie każdy z Was ma swoje zdanie w tej kwestii, niemniej jednak postanowiłam poruszyć go również u siebie na blogu, jako że moje życie (na szczęście tylko zawodowe) jest bardzo mocno z centrami handlowymi i mam spore doświadczenie w tym temacie.  Zatem, czas start! 

źródło: pinterest.com


Weekend. Nieważne czy ciepły i słoneczny, mroźny i śnieżny czy też chłodny i deszczowy. Po prostu wolny dzień. Centrum handlowe, tłum ludzi, a wśród nich rodziny z dziećmi w różnym wieku - od niemowląt w wózeczkach bądź nosidełkach, po kilkulatki biegające po korytarzach. Kojarzycie? A może kojarzycie też takie sceny - godzina dwudziesta trzydzieści, pół godziny do zamknięcia centrum. Do sklepu wchodzi matka z kilkuletnim dzieckiem, które wykłada się na sklepowych kanapach i woła: "Mamooo! Mamooo!". Matka nie reaguje, chodzi między regałami. "Mamooooo!" nadal woła dziecko, matka beznamiętnie pyta: "coo?", w odpowiedzi słyszy od dziecka: "Mamo, chodźmy już do domu!". Kojarzycie? Nie? Mam jeszcze kilka takich historyjek w zanadrzu... 

Z centrami handlowymi związana jestem od bardzo dawna, w związku z tym, że pracuję w handlu od 2009 roku. Dane mi było pracować w największych centrach we Wrocławiu i tym samym poznać ich specyfikę, również tę dotyczącą klientów i ich zachowań. Uważam, że widziałam na tyle dużo różnych sytuacji związanych z dziećmi w centrach handlowych, że śmiało mogę podjąć się poruszenia tego tematu na forum. 

Wracając do historyjek - mam kilka doświadczeń z matkami i ich małymi dziećmi w centrach handlowych i chcę je opisać, bo zależy mi na tym aby matki zrozumiały dlaczego nie powinno zabierać się małych dzieci to takich miejsc i w jaki sposób nie należy dziecka traktować podczas zakupów.

Wielogodzinne zakupy z dzieckiem w galerii handlowej

Sytuacja, którą opisałam powyżej, związana z zabieraniem dzieci do centrum handlowego na wiele godzin oraz zakupy przeciągające się do późnych godzin wieczornych (moim zdaniem godzina dwudziesta pierwsza jest bardzo późną porą dla kilkuletniego dziecka...) jest naprawdę niestosowna. Wszyscy wiemy, że dzieci szybko się nudzą, a kilkugodzinne chodzenie po galerii handlowej nie stanowi dla dziecka atrakcji. O ile pierwsze wrażenie może być inne, bo dziecko żywiołowo reaguje na otoczenie i wszystkie bodźce, o tyle po chwili staje się znużone i po prostu zmęczone. 

Kiedy nie byłam matką, dzieci w centrum handlowym po prostu mnie irytowały. Denerwowało mnie to, że płakały, jęczały, przeszkadzały w rozmowie, rozwalały ekspozycję... Jednak dzisiaj moja postawa jest zupełnie inna. Jest mi tych dzieci bardzo żal i wkurzam się na rodziców, którzy mają w nosie potrzeby swoich dzieci i ważniejsze jest dla nich zaspokojenie własnej potrzeby konsumpcjonizmu... Serce mnie boli, kiedy widzę te malutkie, z trudem przebierające nóżki i rączki ciągnięte przez rodziców, którzy śpieszą się do kolejnego sklepu. Nie mogę patrzeć na maluchy wykładające się ze zmęczenia na kanapach w przymierzalni, dywanikach, wykładzinach... Na ciągłe próby zwrócenia na siebie uwagi i ignorowanie przez rodziców własnych dzieci... Myślicie, że przesadzam? Zapraszam Was w sobotę na osiem godzin do obojętnie jakiego sklepu w centrum handlowym - na własne oczy przekonacie się ile takich sytuacji w ciągu jednego dnia potrafi się wydarzyć.

Oczywiście można zapewnić dzieciom wiele atrakcji podczas pobytu w centrum handlowym, niemniej jednak uważam, że potrzeby wszystkich członków rodziny powinny być zaspokojone w równym stopniu. I tu nasuwa się kolejna kwestia...

Oszukiwanie i szntażowanie dziecka pod pretekstem zaciągnięcia go do kolejnego sklepu

Administracje centrów handlowych prześcigają się w pomysłach na weekendowe akcje, które przyciągną rzesze klientów. Znając swoją grupę docelową wiedzą doskonale, że trzeba również wymyślić coś dla dzieci, zająć je, żeby nie przeszkadzały rodzicom w zakupach. Stąd w galeriach znajdziemy strefy zabaw, automaty grająco-bujające i tym podobne. Nie ma w tym nic złego - to dobrze, że ktoś myśli o dzieciakach i chce zapewnić im jakąkolwiek rozrywkę w czasie zakupów, ale jest jeden szkopuł, który wszystko utrudnia - rodzic musi się zaangażować w taką zabawę w centrum handlowym. A to już nie każdemu jest na rękę.

Wiele razy słyszałam rodziców, mówiących: "jeszcze tylko do jednego sklepu i pójdziemy na lody" i dziecko odpowiadające: "ale naprawdę tam pójdziemy?". Albo "jak będziesz grzeczny to pójdziemy na kulki" (basen z kulkami). Nic z tego nie rozumiem - skoro nakłaniasz dziecko do kilkugodzinnego, nudnego pobytu w centrum handlowym, to zadbaj o to aby i ono czuło się tam dobrze - zaprowadź do sali zabaw i zostaw na przykład na godzinę, którą będziesz miał tylko dla siebie! Oczywiście pozostawienie dziecka w takim miejscu też musi być rozsądne - jeżeli maluch zanosi się płaczem na widok odchodzącego rodzica, to chyba oczywiste, że nie bardzo mu się tam podoba i nie chce tam zostać. A jeśli już zostawisz to odbierz o umówionej godzinie. Komunikaty w centrum handlowym, które są dla mnie żenujące i kompletnie niezrozumiałe to: "Mama czteroletniej Madzi proszona jest o zgłoszenie się po dziecko do sali zabaw". Serio, można dać się tak pochłonąć zakupom żeby zapomnieć o własnym dziecku? 

Kolejna sprawa to oszukiwanie - jeżeli zabierasz już dziecko na długie zakupy i obiecujesz mu w nagrodę (nagradzanie dziecka za takie "uczynki" to jest w ogóle temat na osobnego posta, no ale omawiamy tu już konkretne przypadki z życia) w postaci lodów, sali zabaw czy pójścia do kina na bajkę, to do jasnej anieli, dotrzymaj słowa! Oczywiście czym innym jest pojęcie "grzeczności" dla dziecka i rodzica, więc komentowanie na koniec: "nie wiem czy byłeś wystarczająco grzeczny żeby pójść na salę zabaw" albo inne tego typu bzdury są po prostu oszukiwaniem i szantażowaniem dziecka! Nie wolno też mówić do dziecka rzeczy w stylu: "dzisiaj nie mamy już czasu na kino, pójdziemy następnym razem". Jak dziecko ma się poczuć w takiej sytuacji? Skoro starczyło czasu na obskoczenie wszystkich sklepów to nie znajdzie się czas na przyjemność dla niego? Nie wolno oszukiwać dzieci, a rozrywki i przyjemności każdego członka rodziny są tak samo ważne!  

Ignorowanie dzieci podczas zakupów

Niestety to też się zdarza bardzo często. Często rodzice traktują wyjście do galerii handlowej jako formę rozrywki, czasu dla siebie. Jeżeli jednak muszą zabrać ze sobą dziecko, warto byłoby aby o nim pamiętali. Sytuacje, które zawsze mnie przerażały i dziwiły to takie, w których rodzice wchodzili do sklepu a jakiś dobry metr, półtora za nimi, dziecko. Rodzice rozglądali się, oglądali rzeczy, po czym bez słowa wychodzili, często zostawiając dziecko, które samo musiało się zainteresować tym czy rodzice jeszcze są w sklepie czy już wyszli. Często dopiero, kiedy po wejściu do sklepu obok orientowali się, że dziecka nie ma, wracali, wołali i komentowali: "nie widzisz, że poszliśmy dalej?".  

Na pewno każdy z Was choć raz usłyszał w centrum handlowym komunikat w stylu: "Pięcioletni Piotruś czeka na rodziców w biurze ochrony". Kiedy pracowałam w Factory Outlet we Wrocławiu, zdarzało się, że w weekend słyszałam takich komunikatów kilka! To oznacza, że kilkoro dzieci zostało całkowicie zignorowanych przez swoich rodziców i zgubiło się w tłumie ludzi wśród podobnie wyglądających korytarzy. Mrożące też krew w żyłach było to, że komunikat dotyczący jednego dziecka musiał być powtarzany dwa, trzy razy zanim rodzice faktycznie zorientowali się, że to dotyczy ich dziecka... 

Dzieci uwielbiają zadawać pytania i to może czasami irytować, ale schemat działania jest bardzo prosty: im bardziej lakonicznie odpowiadamy dziecku bądź też ignorujemy jego pytania, tym więcej będzie ono ich zadawać i tym usilniej będzie starało się zwrócić naszą uwagę. Smutne jest patrzeć jak dzieci człapią za rodzicami przechadzającymi się po sklepie i wołające po dziesięć razy: "Mamo!" zanim doczeka się jakiejkolwiek reakcji ze strony rodzica. Najczęściej reakcja pojawia się, kiedy dziecko ryknie na cały sklep i przyciągnie wzrok innych ludzi. O tak, wtedy rodzice dostrzegają, twarz im płonie a dziecko nie ma pojęcia o co chodzi. 

I nie chodzi o to żeby nigdy nie zabierać dziecka do galerii handlowej tylko o to żeby je zrozumieć i wczuć się w jego sytuację. Rozumiem, że czasami nie mamy z kim zostawić dziecka a większe zakupy odzieżowe czy spożywcze trzeba zrobić. Ważne jest jednak aby postarać się w tej kwestii dopasować do potrzeb dziecka a nie swoich własnych!

Oto kilka rad, które mogą się przydać podczas planowania wyjścia do galerii handlowej z dzieckiem:
  1. Wybierz się do galerii w dzień powszedni, kiedy nie ma dużego ruchu, sklepy i korytarze nie są zatłoczone. Jeśli tylko dzień weekendowy wchodzi w grę, wybierz się we wczesnych godzinach, najlepiej zaraz po otwarciu, wtedy będziesz mieć pewność, że załatwiasz wszystko sprawnie i bez stresu. 
  2. Zanim wybierzesz się na zakupy z dzieckiem (szczególnie malutkim) sprawdź czy w danej galerii jest pokój dla matki z dzieckiem. Poznaj też jego lokalizację żeby w kryzysowej sytuacji nie biegać na oślep po całej galerii. 
  3. Wcześniej sprawdź również lokalizację interesujących cię sklepów - unikniesz w ten sposób spaceru po całej galerii. 
  4. Dziecko powinno być podczas wycieczki do galerii wypoczęte i najedzone - zabieranie zmęczonego dziecka na zakupy z nadzieją, że w końcu zaśnie jest złudne. Ilość bodźców w centrum handlowym dodatkowo pobudzi i zestresuje dziecko, któremu ciężko będzie się wyciszyć.
  5. Na zakupy zabierz ze sobą osobę do pomocy - męża, koleżankę, siostrę, kogokolwiek kto będzie mógł zająć się i przypilnować dziecka gdy ty będziesz wybierać i mierzyć ubrania/buty, itp. 
  6. Nigdy, przenigdy nie proś obsługi sklepu aby zajęła się przez chwilę twoim dzieckiem - osoby te są w pracy, mają swoje obowiązki i nie mogą brać dodatkowo na siebie takiej odpowiedzialności. Poza tym dziecko może się po prostu bać obcej osoby!
Na koniec chciałabym dodać, że osobiście jestem przeciwniczką zabierania dziecka do centrum handlowego i uważam, że przy dobrej organizacji zawsze można wygospodarować chwilę na zakupy bez dziecka. Szczególnie te duże. Uważam też, że lepiej zabrać dziecko na spacer, na podwórko nawet na plac zabaw przed blokiem niż na wycieczkę do galerii. 
 

6 komentarzy:

  1. Zgadzam się jak najbardziej. A z mojego obiektywnego punktu widzenia najgorszy jest moment kiedy dziecko zobaczy jakąś zabawkę, etc., którą koniecznie chce dostać ( chociaż rodzic nie może mu kupić). Płacz i krzyk, a ze strony rodziców najczesciej nerwowe wyprowadzanie ze sklepu lub dosłowne ciągnięcie za sobą placzacego dziecka bez słowa wytłumaczenia. Już kilka razy byłam swiadkiem takich sytuacji i myśle, że najlepiej faktycznie nie brać dzieci do galerii. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko sie zgadza tylko co maja zrobic mamy ktore naprawde nie maja z kim zostawic dziecka nawet na godzine? Ja mieszkam za granica, nie mam tu zadnej rodziny, mamy, siostry czy babci. Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko super, bo masz męża, opiekunkę i dziecko przesiaduje pół dnia w żłobku. Zanim napiszesz kolejny post spójrz opiektywanie - rownież z punktu widzenia samotnych matek, które naprawdę NIE MAJĄ z kim zostawić dziecka, nawet na głupie 10 minut.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie ten post jest beznadziejny. Jak nie masz z kim dziecka zostawić to chodzisz z nim nawet do wc wiec wybacz może skoro tak Cię serce bOli to zostaniesz z moim dzieckiem za darmo a ja pójdę sobie kupić ubrania i buty na zimę bo zoszałam w cienkiej kurteczce bo mój mąż pracuje w delegacji a babycie mają swoje zycie może autorka by się ustosunkowala do komentarzy. Aż żal czytać ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka ustosunkowuje się do nieanonimowych komentarzy. Zrobię jednak wyjątek - proszę aby Pani jednak przeczytała post zanim go skomentuję, ponieważ w tekście zaznaczam, że są takie sytuacje kiedy nie mamy z kim zostawić malucha i wtedy warto np. wybrać się rano kiedy w galeriach nie ma dużego ruchu lub wcześniej sprawdzić dokładną lokalizację sklepów aby nie błądzić z dzieckiem po galerii. Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Pracuję w centrum handlowym, często całą niedzielę obserwuję rodziców z dziećmi, nawet często z tak malutkimi, że zastanawiam się czy nie jadą wprost ze szpitala po porodzie. Wielu ludzi tego nie dostrzega lub nie są świadomi, że to poważny problem.Całkowicie rozumiem że można nie mieć opieki do dziecka, ale tak jak Autorka napisała, jeśli zakupy są konieczne, można je mądrze zaplanować. W standardowy weekend kilkukrotnie słyszy się komunikaty o zgubionych lub czekających na swoich rodziców w punkcie ochrony dzieciach. Gdzie jest odpowiedzialność? Nie wspominając nawet o tym, że po chwili wysłuchiwania głośnego płaczu ma się dosyć. W naszym centrum niedzielna zmiana trwa 11 godzin. Dopowiedzcie sobie sami :) Ale i tak, bardziej niż moich uszu szkoda mi tych dzieci. Chwała za zakaz handlu w niedziele! Tylko pytanie, gdzie pójdą ci wszyscy ludzie? Co pokażą dzieciakom, jeśli nie zamknięty budynek bez okien lub wyprzedaż?

    OdpowiedzUsuń