niedziela, 5 października 2014

"Dla pracy są zwykłe dzionki, a niedziela dla małżonki..."

O tak! Niedziela od zawsze była dla mnie bardzo rodzinnym dniem. Kiedy byłam małą dziewczynką prawie każdą spędzałam wraz z rodzicami u babci - jednej albo drugiej. Domy babć były miejscem spotkań całej rodziny - wujków, cioć, kuzynów i kuzynek. Wspólne obiady, spacery i oglądanie "Familiady" (dziś minęło 20 lat od wyemitowania pierwszego odcinka tego kultowego teleturnieju!) kojarzą mi się ze słodką rodzinną sielanką. Mój pogląd na rodzinne spotkania zmienił się nieco w czasie kiedy byłam nastolatką - wtedy wszystko co wiązało się z rodziną wydawało mi się nudne i niewarte uwagi. Zdecydowanie bardziej wolałam spędzać czas ze znajomymi. Jednak ogromny sentyment do rodzinnej niedzieli powrócił kiedy sama zostałam mamą.

źródło: http://pl.pinterest.com



W tygodniu nie mamy z mężem możliwości zjedzenia wspólnego śniadania, obiadu czy wyjścia na rodzinny spacer. Jedyny wspólny posiłek to kolacja... Dlatego niedziela jest dla nas dniem szczególnym. Nie robimy w tym dniu zakupów, nigdzie się nie śpieszymy, mamy więc czas na przygotowanie pysznego śniadanka, obiadu, upieczenie ciasta. Spacer jest obowiązkowym elementem każdego dnia, ale od poniedziałku do piątku spaceruję ze Stasiem, a w weekend mam możliwość nacieszyć się mężem przez cały dzień!

W niedzielę też, kiedy Konrad poświęca czas Stasiowi, mam więcej czasu na gotowanie, które bardzo lubię. Moim konikiem jest pieczenie, dlatego w naszym mieszkaniu co niedzielę (w sumie to trochę częściej, ale ciiii! bo się wyda jakie z nas łasuchy) pachnie ciastem - jabłecznikiem, sernikiem, drożdżówką ze śliwkami... Dziś na naszym stole zagościł jabłecznik według przepisu mojej mamy. Ciasto niezwykle proste w wykonaniu, nie aż tak bardzo pracochłonne i przede wszystkim PYSZNE!


Podzielę się z Wami przepisem a tych z Was, którzy z niego skorzystają proszę o podzielenie się doznaniami smakowymi! 

Składniki:
- 4 jajka
- 3 szklanki mąki
- kostka margaryny lub masła (ok. 150g)
- 5-6 łyżek śmietany
- cukier waniliowy
- szklanka cukru
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 1,5 kg jabłek
- rodzynki
-cynamon

Jabłka obrać, pokroić w kosteczkę i prażyć cukrem (ok. pół szklanki) i kilkoma łyżeczkami cynamonu do miękkości. Aby się nie przypaliły można dodać odrobinkę wody. Rodzynki namaczamy w miseczce z wodą, dodajemy do jabłek pod koniec gotowania.
Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy pół szklanki cukru, cukier waniliowy, 4 żółtka, margarynę, śmietanę i proszek do pieczenia. Ucieramy ciasto. 

Z białek oddzielonych od żółtek ubijamy na sztywno pianę, dodajemy cukier (ilość wedle uznania). Aby beza była smakowa można dodać kisiel (proszek) o dowolnym smaku (my preferujemy wiśniowy). 

Ciasto ugniatamy na blaszce. Na wierzch kładziemy ostudzone jabłka z rodzynkami. Następnie nakładamy ubitą pianę. Można posypać kruszonką (jeśli zostanie nam ciasto). 

Pieczemy w 160 stopniach przez około godzinę. 


I tak przy ciasteczku spędzamy uroczą jesienną niedzielę. Stachu pełza po całym mieszkaniu, wycierając mamie wszystkie kurze z podłogi (takiego mam pomocnika, a co!), a biedna Kicia szuka bezpiecznego kąta (im wyżej tym lepiej). 

 Smacznej niedzieli Wam życzę!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz