czwartek, 13 listopada 2014

Afrykarium

Znów chwilkę mnie nie było, a to wszystko z powodu długiego weekendu. Dwa dni byliśmy we Wrocławiu, pobyliśmy troszkę z kuzynem Hubciem i drugim młodym kokoszkowym małżeństwem (pozdrowienia dla Ani i Marcina!), udało nam się również odwiedzić Afrkarium w zoo, a resztę weekendu spędziliśmy w Kotlinie Kłodzkiej ciesząc się świeżym powietrzem i długimi spacerami z Babcią i Dziadziem.



Afrykarium we wrocławskim zoo to ogromny kompleks, w którym prezentowane są zwierzęta, głównie ze środowiska wodnego, pochodzące z Afryki. Wrażenia niesamowite, istna feeria kolorów! Obiekt jest w pełni dostosowany do potrzeb osób niepełnosprawnych i rodziców z wózkami, co znacząco ułatwia poruszanie się po budynku. Wszystkie korytarze są szerokie, na każdym poziomie znajdują się też windy. Brakuje co prawda pokoju socjalnego w którym można by nakarmić czy przebrać malucha, ale to jedyny minus.  Chociaż nie - jest jeszcze jeden. Kolejki. Ogromne, niekończące się kolejki. Pierwsza kolejka, bardzo długa, wychodząca daleko poza bramę zoo - do kas. Druga, równie długa, jeśli nie dłuższa - do bramek wejściowych. Trzecia, największa ze wszystkich - do samego Afrykarium. Nam udało się ominąć dwie pierwsze, ponieważ bilety zakupiliśmy przez internet, a osoby z małymi dziećmi i wózkami i osoby niepełnosprawne są przepuszczane bocznym wejściem. Jednak w kolejce do Afrykarium musieliśmy swoje odstać. Zajęło nam to ponad półtora godziny, ale było warto. Na szczęście pogoda nam sprzyjała, nie było może zbyt ciepło, ale przynajmniej nie padało. Kiedy jedno z nas spacerowało ze Staśkiem po zoo, drugie stało w kolejce. I tak na zmianę. Nie było więc tak nudno. Uważam jednak, że na stornie Afrykarium powinna się znaleźć informacja o takich kolejkach, ponieważ osób chętnych do zwiedzania było tak dużo, że po godzinie szesnastej, kiedy wychodziliśmy z zoo, kolejki ani trochę się nie zmniejszyły, ba!, ludzi wciąż przybywało, a o godzinie osiemnastej było ostatnie wejście... Mimo to polecam wszystkim wizytę w Afrykarium,  warto pokazać maluchom coś tak niezwykłego! 

A jutro napiszę o ... kołysankach :)

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz